czwartek, 27 lutego 2014

Trzy utwory, które skopią z dołu w dół i jeden, przy którym mogłabym iść podbić świat

Smutne utwory są świetne. Kocham smutną muzykę. Nawet jeśli takie trzy czy cztery minuty sprawią, że nie będę wiedziała, czym się zająć i co ze sobą zrobić. Są takie, które sprawiają, że nie zrobię nic. Nic, dokładnie tyle: nic. Ale czasami właśnie takiego nic potrzebuję.

Chwili na przemyślenia. Przy dobrym, dobijającym akompaniamencie, który z dołu skopie w dół, jeszcze głębszy i bardziej beznadziejny.