Jesień dotychczas jawiła mi się jako szarobury okres pełen zimna, ciemności, zawijania się w koce i picia hektolitrów ciepłej herbaty, bo ktoś zabrał lato. Cóż, na razie jestem zajęta podziwianiem pogody (wow, jeszcze się trzyma i nadal jest ponad 20 stopni!), słońca i złoto-pomarańczowo-czerwono-nadalzielonych liści. I oglądaniem Friendsów na potęgę. I czytaniem ff, też na potęgę. I na pewno, ale to na pewno nie zajmuję się tym, czym powinnam, czyli powtórkami do matury.