niedziela, 18 maja 2014

Że niby wiosna?

Jest piękny środek maja. Przez ostatnie trzy dni bez przerwy lało. Jest zimno. Szaro. Buro. Nijako. Wiosno, dziękuję bardzo. Jestem zła i rozważam zrobienie sobie koszulki z napisem "wiosno, wypchaj się, jesteś do niczego". A poza tym otaczam się angielskim i muzyką jak kaftanem bezpieczeństwa.

Cóż, to jest mój kaftan bezpieczeństwa. Ewentualnie życiowy uniform.

Tak czy inaczej siedzę sobie radośnie w tej szarzyźnie włażącej do pokoju przez okno, piję miętę, słucham muzyki i piszę mormory zamiast wypracowania na wos. W ogóle robię mnóstwo fajnych rzeczy zamiast niefajnych. Jedyny problem polega na tym, że te niefajne rzeczy są ważniejsze. Ups?